Wakacyjnie...
Można śmiało powiedzieć, że na naszej budwie wakacje.Prace idą powoluśku, pomaluśku. Newsy w dużym skrócie: mężowa magisterka obroniona, w Gieni centralne zrobione, posadzki wylane, parapety wewnętrzne wybrane, drzwi ze stolarzem "obgadane", tynkarze zamówieni (czekamy w kolejce), pan płytkarz - j.w. (ma dla nas czas dopiero w połowie września). Z braku innych zajęć wyrywam chwasty-mutanty, które próbują zasłonić nasz domek, małżonek rąbie drzewo i przygotowuje się do prac wykończeniowych przy kominku. Czekamy też na podłączenie gazu i kanalizacji, termin: wrzesień-październik. Wygląda na to, że jesień będzie bardzo pracowita. Oby tylko udało się wszystko zgodnie z założonym planem! Moja cierpliwość ma też swoje granice, nie wiem jak przyjęłabym ewentualne kolejne przesunięcia w czasie! Fotki będą nieco później, strasznie muli się dzisiaj internet. Dobranoc, pozdrawiam wszystkich blogujących i budujących.