Alarmująca przygoda...
Data dodania: 2010-05-09
Dzisiaj włamałam się do własnego domu! Niepomna obecności alarmu beztrosko chciałam wkroczyć do Gieni, ale oto coś pięknie zaczęło piszczeć, a w mojej głowie kompletna pustka: i kod i hasło odleciało w siną dal niepamięci...Zanim porozumiałam się z mężęm i ustaliłam co trzeba, już panowie z firmy ochroniarskiej byli na moim tropie! Przynamniej miałam okazję sprawdzić sprawność działania ochrony
Ale po takim skoku adrenaliny na pewno zapamiętam na długo tajemniczy szyfr...
Pozdrawiam wszystkich i życzę dobrej nocy.